Nie sposób wybrac drogi.
Tej spełnieniowej.
Tej, gdzie róże nie kują.
A światło nie razi.
To one wybierają nas.
To one maja kontrolę.
Wysyłają nam zaproszenia.
My - możemy je przyjąć.
Ale już. Nie wycofamy się.
Nie bez ran.
Raz przyjętej.
Możemy się poddać.
Wygrać.
Albo walczyć.
Otrzymywać ciosy.
I odpaść.
Nie poznawszy zakończenia.
Róża pozbawiona kolców nie rani
OdpowiedzUsuńNiech przepadnie kto chce
Na drodze do slodkiej otchlani
Znalazlszy dzis sie..
---
tak mnie naszlo, odnosnie Twojego wpisu (tak troche),Krzysztofie..zalozylabym bloga ze swoimi bzdurnymi natchnieniami, ale coz by mi bylo z niego. Zwlaszcza, ze bylyby to bzdury pokroju tego tu wyzej :D. Wole czytac te Twoje :p. Pozdrawia, stala czytelniczka ^^.
kłują*
OdpowiedzUsuń