"Seks to jak parzenie kawy. Kupujesz ziarna, ręcznie ucierasz w jakimś moździerzu, podwójnie parzysz przez pompkę ciśnieniową, by na końcu, po pół godziny intensywnej roboty okazało się, że te ziarna które kupiłaś są w sumie całkiem kiepskie, i dużo smaczniejsza, szybsza, tańsza i łatwiejsza w przygotowaniu jest rozpuszczalna nescafe creme."
Oryginalnie napisane w:
http://disq.us/p/1enl6du
Z archiwum tworów dziwnych.
Nie ma tu nic nowego. Wszystko, co zostało tu zamieszczone, zostało użyte wcześniej.
czwartek, 22 grudnia 2016
środa, 24 grudnia 2014
Sieć neuronowa.
Wyobraź sobie sieć.
Coś na kształt sieci neuronów. Szare wiązki na czarnym tle.
Pośrodku jesteś 'ty', zobrazowane jako okrągły, czarny punkt,
z niebieskim światełkiem w środku.
Te sieci neuronalne obrazują miedzyludzkie powiązania,
wspomnienia, te dawno zapomniane zależności, wzajemne zrozumienia, rozumienia,
nierozumienia i nieporozumienia.
Nie są one jednak normalne, zdrowe i pulsujące życiem.
Są zwiędłe, pozacierane, poprzecierane, pokruszone.
A jednak ten środek, to 'ja', pulsująco wypełnia je nowym 'życiem'.
Tylko że tak się już nie da. te aksony są już tak zniszczone,
że nie dają już rady utrzymać stabilnego łącza.
Życie z nich wycieka, blokuje się, rozrywa od środka.
i to wszystko jest powykręcane, łamiące się i nie takie, jakie być powinno.
tak właśnie wygląda wchodzenie ponowne w dawno zakopaną,
nazwijmy to na potrzeby sytuacji,
przyjaźń.
Coś na kształt sieci neuronów. Szare wiązki na czarnym tle.
Pośrodku jesteś 'ty', zobrazowane jako okrągły, czarny punkt,
z niebieskim światełkiem w środku.
Te sieci neuronalne obrazują miedzyludzkie powiązania,
wspomnienia, te dawno zapomniane zależności, wzajemne zrozumienia, rozumienia,
nierozumienia i nieporozumienia.
Nie są one jednak normalne, zdrowe i pulsujące życiem.
Są zwiędłe, pozacierane, poprzecierane, pokruszone.
A jednak ten środek, to 'ja', pulsująco wypełnia je nowym 'życiem'.
Tylko że tak się już nie da. te aksony są już tak zniszczone,
że nie dają już rady utrzymać stabilnego łącza.
Życie z nich wycieka, blokuje się, rozrywa od środka.
i to wszystko jest powykręcane, łamiące się i nie takie, jakie być powinno.
tak właśnie wygląda wchodzenie ponowne w dawno zakopaną,
nazwijmy to na potrzeby sytuacji,
przyjaźń.
poniedziałek, 5 maja 2014
Mamfał.
W głębokiej, ciemnej grocie, gdzie ściany są lepkie,
wręcz smoliste, ciężkie, grube, czarne i ociekające,
w malutkiej nawie, malutki ludzik emanuje światłem,
tańcząc sobie z radości.
Nie zważa na nic, bo wie, że te ściany nic mu nie zrobią.
Zabrały mu otoczenie i zalały mrokiem, on jednak wie,
że bez problemu wkrótce ponownie rozświetli rzeczywistość.
Taki jest silny. I doskonale o tym wie.
Ściany to 'Wszystko'. Ludzik ma na imię 'MamV'.
wręcz smoliste, ciężkie, grube, czarne i ociekające,
w malutkiej nawie, malutki ludzik emanuje światłem,
tańcząc sobie z radości.
Nie zważa na nic, bo wie, że te ściany nic mu nie zrobią.
Zabrały mu otoczenie i zalały mrokiem, on jednak wie,
że bez problemu wkrótce ponownie rozświetli rzeczywistość.
Taki jest silny. I doskonale o tym wie.
Ściany to 'Wszystko'. Ludzik ma na imię 'MamV'.
środa, 15 stycznia 2014
A story in english.
I opened my eyes and saw
nothing at all. Darkness was covering my sight, like a dense fog on
northern meadows at dawn. Trying to take deep breath, but failed, like
something was inside my lungs. My hands were sore, abnormally heavy and I
didn’t felt my legs at all.
I should have been panic, but somehow - I was not.
Sudden strike of light put me into painful blindness.
“So, you are awaken” – said womans voice, which I cannot recognize. It was soft, calm and yet, hiding some sinister threat. Shiver came down my spine.
“Do you remember anything? Oh, from emptiness in your eyes I’m deducting, that you’re not. Good. You shouldn’t be.” – she continued, while my vision started to adapting to the light.
“Who are you?” I heard my own weak voice, but I was pretty sure I have not even open my mouth.
“Who are me?” smile on her mouth was almost hearable.
“My dear, you truly are adorable, just as they said.”
They? Who are they? – simple thought occurred suddenly in my mind.
“ ‘They’ are the ones, who bring you there.” She replied to my thought.
“How do you...”
“Hush. This should not bother you right now. What really is important, is the fact that I need to keep you here. So, tell me – who do you think you are?”
“I’m… not sure. I feel like I am not belonging here, like I am from completely elsewhere…”
I responded to her, just to hook onto something, just to keep my sanity.
“That’s true.” She give me most creepy grin I ever saw.
At this moment I was able to see some details, yet still blurred.
“And what do you think this place is?” Without any announcement, with a feeling of boxers punch, my chest jumped few inches from surface I was lying on.
“Noo!”
The woman screamed surprised pressed me down and her eyes glinted with red.
“Stay where you are! Just a few more moments!”
Her voice started to sound desperate. But another painful jump of my chest break through her pressure. I strongly tighten my eyelids, but with third jump I opened my eyes… and then opened it again.
And I was back.
I should have been panic, but somehow - I was not.
Sudden strike of light put me into painful blindness.
“So, you are awaken” – said womans voice, which I cannot recognize. It was soft, calm and yet, hiding some sinister threat. Shiver came down my spine.
“Do you remember anything? Oh, from emptiness in your eyes I’m deducting, that you’re not. Good. You shouldn’t be.” – she continued, while my vision started to adapting to the light.
“Who are you?” I heard my own weak voice, but I was pretty sure I have not even open my mouth.
“Who are me?” smile on her mouth was almost hearable.
“My dear, you truly are adorable, just as they said.”
They? Who are they? – simple thought occurred suddenly in my mind.
“ ‘They’ are the ones, who bring you there.” She replied to my thought.
“How do you...”
“Hush. This should not bother you right now. What really is important, is the fact that I need to keep you here. So, tell me – who do you think you are?”
“I’m… not sure. I feel like I am not belonging here, like I am from completely elsewhere…”
I responded to her, just to hook onto something, just to keep my sanity.
“That’s true.” She give me most creepy grin I ever saw.
At this moment I was able to see some details, yet still blurred.
“And what do you think this place is?” Without any announcement, with a feeling of boxers punch, my chest jumped few inches from surface I was lying on.
“Noo!”
The woman screamed surprised pressed me down and her eyes glinted with red.
“Stay where you are! Just a few more moments!”
Her voice started to sound desperate. But another painful jump of my chest break through her pressure. I strongly tighten my eyelids, but with third jump I opened my eyes… and then opened it again.
And I was back.
niedziela, 29 grudnia 2013
Sny się dzieją w innym czasie.
Drugi raz w moim życiu wydarzenie ze świata 'prawdziwego' miało znaczenie we śnie.
Dlatego utwierdzam się w przekonaniu, że sny nie dzieją się w czasie rzeczywistym.
Kiedyś, dawno temu, śniła mi się sytuacja, gdzie bawiłem się z kimś w rękawicach bokserskich i w pewnej chwili tamta osoba uderzyła mnie w brzuch. Obudziłem się w tym momencie, bo... w prawdziwym świecie brat trafił mnie piłką. Skąd sen wiedział, że dokładnie w tym momencie brat trafi mnie piłką w brzuch? Bo cała sytuacja doprowadzająca do uderzenia rękawicą 'trochę', jakby się mogło wydawać, trwała.
I druga sytuacja, z dzisiaj. Sobie śnię, jakiś klub (fajny, ciemny, spory dancefloor, dużo ludzi, wszystko czarne, mało światła), coś się działo, jakiś utwór. Następnie 'włączył się' Omen The Prodigy. Wiec sobie leci we śnie i w okolicach 1:53 z poniższego linku... zadzwonił mi dzwonek do drzwi/ Dźwięk dzwonka jest brzmieniowo i tonowo bardzo podobny do pierwszych dwóch dźwięków tego 'wyciszenia'. I znowu. Skąd sen wiedział, że ktoś zadzwoni?
http://www.youtube.com/watch?v=uVefPPr69NU
Stąd moja teoria, że sny się pojawiają w całości. Jakby mnie ktoś obudził chwilę wcześniej, to wcale nie byłbym na początku utworu. Możliwe, że tego snu w ogóle by nie było. Możliwe, ze sen to tylko ułamek sekundy, który pojawia się dokładnie w momencie wybudzania.
PS - tak, nie znam się kompletnie na biologicznej stronie REMu itp.
PS 2 - w nocy z wczoraj na dziś śnili mi się ludzie z rtęciowolustrzanymi źrenicami i byli dość...niepokojący. ^^ Czemu tego jeszcze nie było w zadnym filmie? ;p
Dlatego utwierdzam się w przekonaniu, że sny nie dzieją się w czasie rzeczywistym.
Kiedyś, dawno temu, śniła mi się sytuacja, gdzie bawiłem się z kimś w rękawicach bokserskich i w pewnej chwili tamta osoba uderzyła mnie w brzuch. Obudziłem się w tym momencie, bo... w prawdziwym świecie brat trafił mnie piłką. Skąd sen wiedział, że dokładnie w tym momencie brat trafi mnie piłką w brzuch? Bo cała sytuacja doprowadzająca do uderzenia rękawicą 'trochę', jakby się mogło wydawać, trwała.
I druga sytuacja, z dzisiaj. Sobie śnię, jakiś klub (fajny, ciemny, spory dancefloor, dużo ludzi, wszystko czarne, mało światła), coś się działo, jakiś utwór. Następnie 'włączył się' Omen The Prodigy. Wiec sobie leci we śnie i w okolicach 1:53 z poniższego linku... zadzwonił mi dzwonek do drzwi/ Dźwięk dzwonka jest brzmieniowo i tonowo bardzo podobny do pierwszych dwóch dźwięków tego 'wyciszenia'. I znowu. Skąd sen wiedział, że ktoś zadzwoni?
http://www.youtube.com/watch?v=uVefPPr69NU
Stąd moja teoria, że sny się pojawiają w całości. Jakby mnie ktoś obudził chwilę wcześniej, to wcale nie byłbym na początku utworu. Możliwe, że tego snu w ogóle by nie było. Możliwe, ze sen to tylko ułamek sekundy, który pojawia się dokładnie w momencie wybudzania.
PS - tak, nie znam się kompletnie na biologicznej stronie REMu itp.
PS 2 - w nocy z wczoraj na dziś śnili mi się ludzie z rtęciowolustrzanymi źrenicami i byli dość...niepokojący. ^^ Czemu tego jeszcze nie było w zadnym filmie? ;p
czwartek, 28 listopada 2013
Słoneczność.
Bo czasem mnie rozbrajasz swoją Słonecznością.
Słoneczność Twojego jestestwa, jest wczesnowiosenną Słonecznością.
Kiedy promienie jeszcze nie zaczynają razić po oczach,
ani nie uderzają w człowieka nieznośnym gorącem,
tylko wręcz się ich szuka na swej drodze,
by choć trochę się w ich cieple ogrzać.
Słoneczność Twojego jestestwa, jest wczesnowiosenną Słonecznością.
Kiedy promienie jeszcze nie zaczynają razić po oczach,
ani nie uderzają w człowieka nieznośnym gorącem,
tylko wręcz się ich szuka na swej drodze,
by choć trochę się w ich cieple ogrzać.
sobota, 23 listopada 2013
Noc. Za namową.
Lubię pisać. Lubię noc. W nocy się najlepiej rozmawia. Zupełnie inaczej, ciszej, w innym tempie...
i podobnie jest z pisaniem. Jak się wpadnie w nocny pisaniowy ciąg to można stwarzać rzeczy naprawdę przedziwne, a przez to właśnie ciekawe. Dlatego jestem przeciwnikiem życia w dzień.
Życie w nocy ma inny wydźwięk, inny klimat, jest po prostu fajniejsze.
I cóż z tego że mało widać? To nawet plus. Siedzenie po ciemku, ciemność pozwala się 'rozpłynąć', pozawala 'niebyć'. Pozwala stać się strumieniem świadomości tworzącym zdania, pozwala stać się głosem mówiącym do słuchawki telefonu, pozwala stać się nawet procesem tworzenia jakiejś pracy na studia.
Przy świetle dziennym, bądź zapalonym świetle w pokoju? niemożliwe. Jest się po prostu elementem całości, jest się niczym. I to nie jest kwestia rozpraszania przez oświetlone, a przez to widoczne otoczenie. Jest to kwestia poczucia otoczenia, odbierania go najsilniejszym zmysłem - wzroku.
Noc jest fajna.
Jesień jest fajna.
Wcześnie ciemno.
Zima już nie.
Śnieg daje zbyt dużo światła.
Wpis dedykowany.
i podobnie jest z pisaniem. Jak się wpadnie w nocny pisaniowy ciąg to można stwarzać rzeczy naprawdę przedziwne, a przez to właśnie ciekawe. Dlatego jestem przeciwnikiem życia w dzień.
Życie w nocy ma inny wydźwięk, inny klimat, jest po prostu fajniejsze.
I cóż z tego że mało widać? To nawet plus. Siedzenie po ciemku, ciemność pozwala się 'rozpłynąć', pozawala 'niebyć'. Pozwala stać się strumieniem świadomości tworzącym zdania, pozwala stać się głosem mówiącym do słuchawki telefonu, pozwala stać się nawet procesem tworzenia jakiejś pracy na studia.
Przy świetle dziennym, bądź zapalonym świetle w pokoju? niemożliwe. Jest się po prostu elementem całości, jest się niczym. I to nie jest kwestia rozpraszania przez oświetlone, a przez to widoczne otoczenie. Jest to kwestia poczucia otoczenia, odbierania go najsilniejszym zmysłem - wzroku.
Noc jest fajna.
Jesień jest fajna.
Wcześnie ciemno.
Zima już nie.
Śnieg daje zbyt dużo światła.
Wpis dedykowany.
Subskrybuj:
Posty (Atom)